Wydrukowano ze strony http://oflag-doessel.com



Informacje o stronie

Szanowni Goście!

Ze względu na awarię serwera, na którym znajdowała się nasza strona, jestemy zmuszeni tymczasowo ograniczyć jej treść. Najważniejsza część strony, tj. spis pochowanych na cmentarzu, wróci najpóźniej w kwietniu 2023 r.

Dzięki uprzejmości mieszkańców Doessel - panów Antona i Manfreda Güthoffów oraz Thomasa Störmera, możemy Państwu zaprezentować za pośrednictwem naszej strony reprodukcję planu obozu z 1941 roku - kliknij tutaj.

Zapraszamy do opisywania Państwa historii związanych z Oflagiem i cmentarzem w Doessel. Wysłane do nas opowieści zamieścimy (za Państwa zgodą - proszę to zaznaczyć w mailu) na podstronie "Wspomnienia".

Na stronie wykorzystano informacje własne oraz podane na stronie polskienekropolie.de

Obozowi w Doessel poświęcony jest miesięcznik „Jeńcy wojenni w niewoli Wermachtu" nr12/88 wydany przez Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu.

O powstaniu strony

Mój stryj - Eustachy Zadorecki, urodził się 2 października 1899 roku w Brzeżanach, małym miasteczku na Podolu. W roku 1914, mając niespełna 15 lat, wstapił jako ochotnik do 1 pp. Legionów. Po 1918 roku bierze udział w obronie Lwowa i wojnie polsko-bolszewickiej. Czterokrotnie odznaczony zostaje Krzyżem Walecznych. Czynną służbę kończy 30 września 1936 roku w stopniu kapitana jako oficer zwiadu 2 p.a.c.

W roku 1939 zostaje zmobilizowany. Walczy jako dowódca sformułowanej w Zalesiu baterii 3 dział 75 mm - najprawdopodobniej w oparciu o elementy 14 DAK. Od 27 wrzesnia jego bateria wchodzi w skład Podlaskiej Brygady Kawalerii.Do niewoli dostaje sie po kapitulacji 6 października Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" dowodzonej przez generała Franciszka Kleeberga.

Zginął w oflagu VIB w Doessel 27 września 1944 roku wskutek pomyłkowego zbombardowania obozu przez Anglików. Nigdy go nie widziałem, znam go tylko z opowieści.

Dopiero w kwietniu 2009 roku wraz z synem byłem na jego grobie. Efektem tej wizyty jest niniejsza strona.

Niech polegli i zmarli spoczywają w spokoju, a my pamiętajmy o odległych grobach.

Aleksander Zadorecki


kpt. Eustachy Zadorecki, Itzehoe, 1940 r.

O udziale kpt. Eustachego Zadoreckiego w działaniach wojennych

Fragment artykułu opublikowanego na stronie www.polska-zbrojna.pl/:
"W nocnych starciach pod Jabłoniem z 28 na 29 września 1939 roku odznaczyła się dwudziałowa bateria kpt. Eustachego Zadory-Zadoreckiego, zorganizowana w Ośrodku Zapasowym Artylerii Konnej nr 3 we Włodawie i przydzielona do Podlaskiej Brygady Kawalerii, której celny ogień trzymał w szachu poczynania batalionu rozpoznawczego 143 DS, wyposażonego m.in. w tankietki T-27 i czołgi pływające T-37, wspomaganego w toku walk przez kompanię strzelecką i pluton działek przeciwpancernych."

Ostatni rozkaz dowódczy SGO Polesie generała Franciszka Kleeberga.

Żołnierze!
Z dalekiego Polesia, znad Narwi, z jednostek, które oparły sie w Kowlu demoralizacji - zebrałem Was pod swoją komendę, by walczyć do końca. Chciałem iść najpierw na południe - gdy to się stało niemożliwe - nieść pomoc Warszawie. Warszawa padła, nim doszliśmy. Mimo to nie straciliśmy nadziei i walczyliśmy dalej, najpierw z bolszewikami, następnie w 5-dniowej bitwie pod Serokomlą z Niemcami. Wykazaliście hart i odwagę w czasie zwątpień i dochowaliście wierności Ojczyźnie do końca. Dziś jesteśmy otoczeni, a amunicja i żywność są na wyczerpaniu. Dalsza walka nie rokuje nadziei, a tylko rozleje krew żołnierską, która jeszcze przydać się może. Przywilejem dowódcy jest brać odpowiedzialność na siebie. Dziś biorę ją w tej najcięższej chwili - każąc zaprzestać dalszej bezcelowej walki, by nie przelewać krwi żołnierskiej nadaremnie. Dziękuję Wam za Wasze męstwo i Waszą Karność, wiem, że staniecie, gdy będziecie potrzebni.
Jeszcze Polska nie zginęła. I nie zginie.

© BorOl